Arkadij i Borys Strugaccy
MIASTO SKAZANE
— Jak się macie, karasie?
— Dziękujemy, mamy się.
Walentin Katajew
…Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość,
i wiem, że nie możesz ścierpieć złych,
i że doświadczyłeś tych,
którzy podają się za apostołów, a nimi nie są,
i stwierdziłeś, że są kłamcami…
Objawienie św. Jana (Apokalipsa)
Przekład: Ewa Skórska
Wydawca: Amber, Warszawa, 1997
CZĘŚĆ 1. ŚMIECIARZ
ROZDZIAŁ 1
Kubły były zardzewiałe, pogięte i miały odstające klapy. Spod klap wystawały strzępy gazet, zwisały obierki. Przypominało to paszcze niechlujnych pelikanów, którym jest wszystko jedno, co zjadają. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nie sposób podnieść takiego ciężaru, ale tak naprawdę we dwóch z Wanem mogli je jednym szarpnięciem unieść ku wyciągniętym rękom Donalda i postawić na brzegu otwartej klapy ciężarówki. Trzeba tylko było uważać na palce. Potem, gdy Donald przesuwał kubeł w głąb budy, mogli poprawić rękawice i chwilę pooddychać przez nos.
Комментарии к книге «Miasto skazane», Arkadij i Borys Strugaccy
Всего 0 комментариев