Rafał A. Ziemkiewicz
Czerwone dywany, Odmierzony krok
Źródło bez wody
Mężczyzna, który wczesnym rankiem letniego dnia przechodził obok budki telefonicznej na jednym ze skrzyżowań biurowej dzielnicy Marsylii, nie wyróżniał się spośród przechodniów niczym szczególnym. Luźno skrojona jasna sportowa marynarka, niesiona w ręku czarna walizeczka, a nade wszystko biała skóra i przerzedzone blond włosy nadawały mu wygląd zwykłego urzędnika. Jednego z dziesiątek tysięcy urzędników spieszących o tej porze do pracy.
Widok mijanego telefonu najwyraźniej jednak o czymś mu przypomniał. Cofnął się pół kroku, wymanewrował z nurtu przechodniów i wszedł do budki.
Nie było w tym naprawdę nic szczególnego.
Położył swoją plastikową walizeczkę na półce pod aparatem i otworzył ją. Walizeczka nie była walizeczką, lecz przenośnym komputerem. Mężczyzna sięgnął do czołowej płyty automatu, wetknął do czytnika kartę magnetyczną, po czym odsłonił gniazdo modemu. W tym także nie było nic szczególnego.
Teraz mężczyzna sięgnął ponownie do swojej walizeczki, zdejmując pokrywę bocznej ścianki, spod której wydobył zwinięty kabel. Zanim go jednak rozwinął, nagle znowu sobie o czymś przypomniał; popatrzył na mijających go po obu stronach przechodniów z łagodnym, jakby przepraszającym uśmiechem, po czym sięgnął dłonią do przełącznika umieszczonego tuż poniżej aparatu telefonicznego. W drzwiach budki szczęknęły cicho rygle, zabezpieczając je przed nagłym otwarciem. Otaczające mężczyznę tafle szkła zmętniały i zaczęły gwałtownie ciemnieć. Nie minęło piętnaście sekund, a stały się połyskliwe i nieprzejrzyste, jakby zrobione z wyszlifowanego czarnego marmuru.
Комментарии к книге «Czerwone dywany, Odmierzony krok», Рафал Земкевич
Всего 0 комментариев