Michael Connelly
Punkt widokowy
Przełożył Łukasz Praski
1
Telefon zadzwonił o północy. Harry Bosch czuwał, siedząc w salonie pogrążonym w mroku. Lubił myśleć, że dzięki ciemnościom lepiej słyszy saksofon. Tłumiąc jeden zmysł, wyostrzał inny.
Ale w głębi serca znał prawdę. Czekał.
Dzwonił Larry Gandle, jego przełożony w specjalnej sekcji zabójstw. Było to pierwsze wezwanie Boscha w nowej pracy. Na nie właśnie czekał.
– Harry, nie śpisz?
– Nie śpię.
– Czego słuchasz?
– Franka Morgana, z koncertu w „Jazz Standard" w Nowym Jorku. W tym momencie słyszysz George'a Cablesa na fortepianie.
– Brzmi jak „Ali Blues".
– Trafiłeś.
– Niezły kawałek. Przykro mi, że ci przerywam.
Bosch pilotem wyłączył muzykę.
– O co chodzi, poruczniku?
– Hollywood chce, żebyście wzięli z Iggym jedną sprawę. Dzisiaj mają na tapecie już trzy i z czwartą sobie nie poradzą. Chyba zapowiada się nowe hobby. Robota wygląda na egzekucję.
Комментарии к книге «Punkt widokowy», Майкл Коннелли
Всего 0 комментариев