Dorota Terakowska
Samotność bogów
Gdy się pisze, dobrze jest mieć swoją Alę. Alicji Baluchowej – bo dzięki niej moi bohaterowie przemieszczają się pomiędzy światami, lekceważąc wszelkie granice, włącznie z tymi, których nie ma.
Warkot bębnów wciąż nabierał tempa i brzmiał teraz jak stukot tysiąca końskich kopyt, cwałujących po Kamiennej Drodze. Na tę Drogę, po drugiej stronie Rzeki, Jon trafił przez przypadek, ale nim uszedł kilkadziesiąt kroków, wstrzymał go głos szamana. Szaman, stary i zgarbiony, stał na właściwym brzegu, gdzie zbiegały się ścieżki z Wioski, był niewidoczny dla oczu chłopca, a jednak chłopiec usłyszał jego czyste, wyraźne wołanie:
– Jon! Wracaj! Tabu!
Комментарии к книге «Samotność bogów», Dorota Terakowska
Всего 0 комментариев