Dorota Terakowska
Ono
Ta powieść nie powstałaby,
gdyby nie pomysł na scenariusz mojej córki,
Małgosi Szumowskiej.
Pożyczyłam go za jej zgodą – dziękuję.
Jaki pomyśl?
Ono słyszy.
Każda z nas rozumie to zarówno podobnie
– tak jak podobne są do siebie matki i córki,
jak i odmiennie
– tak jak odmienne bywają matki i córki
Grudzień 2000. Wigilia
– Nie patrz teraz. Ona upycha gwiazdkowe prezenty pod choinką. Podróba Barbie dla ciebie i rajstopy dla mnie. Wierzy, że to niespodzianka – szepcze Ewa do siostry.
Przytulone do siebie, stoją w oknie, przysłoniętym firanką.
Firanka:
ma piętnaście lat i przetarte dziury, zeszyte na okrętkę; jest brudnobeżowa, w banalny, brązowy wzorek. Wisi nierówno na rdzewiejącej aluminiowej szynie, gdyż większość żabek utraciła sprężystość, a nikt nie wymienił ich na nowe. Firanka pachnie chłodem i kurzem.
– Gdyby nie ty, wciąż wierzyłabym w świętego Mikołaja. I w aniołka – mówi Złotko i trudno dociec, czy w jej głosie brzmi żal, czy też triumf z tej zbyt łatwo zdobytej wiedzy.
– Gdy byłam tak mała jak ty, to tato przebierał się dla mnie za Mikołaja – chwali się Ewa tonem niepewnej wyższości.
– i jak wyglądał? – zaciekawia się Złotko.
– Jak tata przebrany za Mikołaja.
Комментарии к книге «Ono», Dorota Terakowska
Всего 0 комментариев