Vladimir Nabokov
Maszeńka
Przełożyła Eugenia Siemaszkiewicz
Żonie mojej poświęcam
…Wspomniawszy dawnych lat przygody,
Wspomniawszy wiek miłości młodej… *
Puszkin
l
– Lew Glewo… Lew Glebowicz? Cóż za imię ma pan, mój kochany, można sobie język połamać…
– Można – dość ozięble przytwierdził Ganin, usiłując w niespodziewanych ciemnościach dojrzeć twarz rozmówcy. Irytowała go głupia sytuacja, w jakiej obaj się znaleźli, i wymuszona przez okoliczności rozmowa z nieznajomym.
– Nie bez powodu zapytałem o pańskie imię – ciągnął beztrosko głos. – Każde imię, moim zdaniem…
– Pozwoli pan, że jeszcze raz przycisnę guzik – przerwał mu Ganin.
– Proszę bardzo. Ale to chyba nie pomoże. A więc: każde imię zobowiązuje. Lew i Gleb to skomplikowane, rzadko spotykane połączenie. Narzuca ono panu oschłość, stanowczość, oryginalność. Moje imię jest skromniejsze, a żona ma imię całkiem zwyczajne: Maria. A propos, proszę pozwolić, że się przedstawię: Aleksiej Iwanowicz Ałfierow. Przepraszam, zdaje się, że nadepnąłem panu na nogę…
– Bardzo mi miło – powiedział Ganin, odszukując w ciemności dłoń, godzącą w jego klapy. – Jak pan sądzi, czy długo jeszcze będziemy tu tkwić? Czas już coś zrobić. Do diabła…
Комментарии к книге «Maszeńka», Владимир Владимирович Набоков
Всего 0 комментариев