Piers Anthony
Błękitny Adept
Rozdział 1
JEDNOROŻEC
Samotny jednorożec galopował przez pola ku Błękitnemu Zamkowi. Był to ogier o błyszczącej, ciemnoniebieskiej sierści, czerwonych skarpetkach na zadnich nogach i skręconym w elegancką spiralę rogu. Biegnąc, grał na tym pustym w środku instrumencie, wydając dźwięki przypominające aksamitny głos saksofonu. Muzyka mknęła przed nim przez równinę.
Stile podszedł do parapetu i spojrzał w dół. Był on drobnym, lecz niezwykle sprawnym mężczyzną, niegdyś dżokejem, ale nigdy nie stracił formy. Miał na sobie błękitną koszulę i dżinsy, choć wielu uważało, iż strój ten nie przystoi jego pozycji, aczkolwiek była ona na tyle wysoka, że mógł ją — do pewnego stopnia — bezkarnie ignorować.
— To Clip! — wykrzyknął, rozpoznając gościa. — Neyso, chodź, to twój brat!
Ale Neysa już o tym wiedziała. Miała przecież lepszy słuch. Kłusem wypadła z zamku i spotkawszy Clipa przy głównej bramie, skrzyżowała z nim rogi w pospiesznym pozdrowieniu. A potem oba jednorożce wykonały pełny ceremoniał witania, biegnąc zgodnie bok w bok i grając w duecie. Róg Neysy dźwięczał jak harmonijka i pięknie się komponował z głosem saksofonu.
Stile patrzył i słuchał, oczarowany, i to wcale nie magią. Zawsze czuł dużą sympatię do koni, a jednorożce polubił jeszcze bardziej. Nie potrafił być, oczywiście, bezstronny; Neysa była jego najlepszym przyjacielem w tym świecie. A jednak…
Комментарии к книге «Błękitny Adept», Пирс Энтони
Всего 0 комментариев