Licia Troisi
Sekta zabójców
Breathe in deep, and cleanse away our sinsAnd we’ll pray that there’s no GodTo punish us and make a fuss.Muse, Fury
Lucii
Prolog
Cała wieża zawaliła się w mgnieniu oka. Rozprysnęła się w miriady odłamków czarnego kryształu, które pokryły całą równinę. Na kilka chwil wszystkich oślepiło.
Następnie pył opadł, a spojrzenie świadków zaczęło błąkać się po niewyobrażalnej scenerii. Twierdzy już nie było. Stała tam przez prawie pięćdziesiąt lat, rzucając cień na egzystencję zgromadzonych teraz wśród jej ruin Przegranych i opromieniając nadzieje Zwycięskich. Teraz nie zatrzymywała już wzroku, który sięgał swobodnie aż po horyzont.
Wielu wydało okrzyk radości. Odrażające gnomy, niegodni ludzie i niewolnicy Wolnych Krain jednym głosem wykrzykiwali swoją euforię.
Yeshol — czarodziej i zabójca — zapłakał.
Potem nastąpiła regularna rzeź.
Ludzie i gnomy, jeźdźcy i rebelianci rzucili się z impetem na ocalałych i mordowali ich bez litości.
Yeshol wziął miecz od jakiegoś poległego żołnierza i stanął do walki, bez żadnej nadziei. Nie chciał przeżyć w świecie bez Tyrana i bez Thenaara.
Na niebie rozbłysnął czerwienią ostatni skrawek słońca. Zachód zastał Yeshola stojącego samotnie pośród stosów trupów, kurczowo ściskającego w ręku swą broń.
Los miał wobec niego inne plany. Jeszcze żył.
I wreszcie zapadła noc. Jego noc.
Комментарии к книге «Sekta zabójców», Личия Троизи
Всего 0 комментариев